Życie dentysty nie jest usłane różami. Wypełnienia, ekstrakcje, kanały. I tak na okrągło. Można zaryzykować twierdzenie, że to jest nudne życie, z pewnością dla kogoś, kto nie lubi swojego zawodu lub za nim nie przepada. My, dentyści, wiedziemy ustabilizowane, spokojne życie. Praca w gabinecie zajmuje nam większość czasu. Nie mamy wyjazdów, delegacji, czasami tylko szkolenia, nawet bywają zagraniczne. Dlatego wakacje są doskonałą odskocznią od próchnicy, ubytków zębowych, endodoncji, periodontologii i protetyki.
A co bierzemy ze sobą na wakacje? U Agaty Christie dentysta zabrał ze sobą biały kitel. Ale tylko po to, żeby upodobnić się do stewarda w samolocie i podać ofierze truciznę. Większość z nas nie ma morderczych zamiarów i pakujemy do walizki tylko niezbędne przybory, a więc pastę do zębów, szczotkę i nitkę. Niektórzy może klej do protez, cement dentystyczny, lusterko, zgłębnik. Ja osobiście zawsze odczuwam ulgę, gdy wszystkie niezbędnie przybory są zabrane. W moim przypadku jest to tylko szczoteczka do zębów, pasta oraz nić dentystyczna, czyli zestaw minimum. I bynajmniej w mojej walizce nie ma miejsca na wiertła, znieczulenie i korony.
Nudne jest życie dentysty. I oby nikt z nas nie potrzebował nagłej wizyty u dentysty na urlopowych wyjazdach, czego sobie i Państwu życzę!
A jakby ktoś potrzebował lektury na wakacje, to polecam mrożącą krew w żyłach epopeję o walce z epidemią 🙂
https://artodonto.pl/leczenie/nowoczesne-metody-leczenia-prochnicy/